poniedziałek, 18 października 2010

Piwo a la Grodziskie

kraj: Polska
browar: Grodzki
ekstrakt: 8%; alkohol: 2,65%; butelka 0,33 l
typ: jasne; rodzaj: specjalne / grodziskie;
źródło: sklep z piwami regionalnymi "Zofmar" na ul. Pomorskiej w Łodzi,
cena: około 6 PLN

Jednorazowa akcja restauracyjnego browaru z Lublina. Jasne piwo górnej fermentacji robione na wzór legendarnego piwa Grodziskiego - stąd zresztą sama nazwa Piwo a la Grodziskie. Nie jestem w stanie stwierdzić jak bardzo to piwo różni się od tego oryginalnego, ale wczytując się w fora internetowe można dowiedzieć się, że jest podobne.

Kolor jasnozłoty, mętne tak w 50%. Nalało mi się z masą osadu z dna butelki. Widać było pływające drobiny. Nie wiem czy dobrze zrobiłem przelewając całe... w każdym razie instrukcji, żeby tej końcówki nie wlewać nie było. Piana biała, raczej skromna. Taka na palec, redukuje się do cienkiego kożucha i obrączki. Zapach bardzo delikatny. Piwo pachniało słodko, tak kwiatowo - bardzo przyjemnie. Wyróżnia się również w zapachu słód pszeniczny. Co natomiast uderza w smaku to słód wędzony. Po pszenicznym nie ma praktycznie śladu. Dochodzi również goryczka, która zostaje na długo w posmaku. Spodziewałem się po takim ekstrakcie czegoś wodnitego, a dostałem cholernie wyraziste piwo, które w każdym łyku czuć dym! Wysycenie średnie. Tutaj trochę mnie rozczarowało to piwo. Czytałem, że Grodziskie nazywano grodziskim szampanem - ze względu na pianę i moc bąbelków. Tego tutaj nie było. Otworzyłem je sobie pewnego upalnego dnia i wypiłem praktycznie duszkiem. Ta krótka przygoda z Piwem a la Grodziskim była czystą przyjemnością.

Jeszcze słowo o opakowaniu. Etykieta jest genialna. Ustylizowano ją na oryginalną od Grodzisza, nic tylko chwalić, bo jest świetnie zaprojektowana. Niestety jest wydrukowana na papierze samoprzylepnym, co powoduje że nie można ją odlepić, a przy zroszeni, które nastąpiło po wyjęciu z lodówki, zaczyna się marszczyć.

Wątpię, żeby można je gdzieś kupić, więc tym którzy na Piwo a la Grodziskie nie trafili, muszę powiedzieć że mają czego żałować. Było warte swojej ceny. Jedno z najciekawszych jakie piłem.

czwartek, 14 października 2010

Łomża Niepasteryzowana

kraj: Polska
browar: Łomża
ekstrakt: nie podano; alkohol: 6%; butelka 0,33 l
typ: jasne; rodzaj: lager; niepasteryzowane
źródło: hipermarket Kaufland,
cena: 2,29 PLN

Kolejne niepasteryzowane z 3miesięczną datą do spożycia. Jeżeli w te wakacje sięgałem po piwo, to właśnie najczęściej po to. Nie są to wyżyny smaku, ale przed koncertem, dwa bączki Łomży Niepasteryzowanej to idealny starter. Piwo koloru ciemnej słomki z dość przeciętną, nietrwałą pianą koloru czystej bieli. Zapach orzeźwiający, słodowo-chmielowy. Bardzo przyjemny. W smaku przede wszystkim słodowe z lekką goryczką, którą czuć naprawdę króciutko i z lekkimi mineralnymi smakami. Tak jak wspomniałem... nie jest to nic specjalnego, po prostu niezły koncernowy lager z bączka. Chociaż przyjemniej pić ze szklanki, bo nagazowany jest bardzo porządnie i czasami bąbelki lecą do nosa.

Etykieta robiona na retro. Jaki tło mamy szary papier paczkowy, proste liternictwo i kontur "łomżańskiej" pary w strojach ludowych. Chociaż ładnym ciężko to nazwać, to jest to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Z pewnością właśnie taki, a nie inny design skusił ludzi do sięgnięcia po butelkę. Co mi się podoba to różne kapsle (próbowałem to uwiecznić na zdjęciu). Na części partii mamy kobietę, a na części mężczyznę - bardzo fajny pomysł.

Cena waha się od 2,29 zł w Kauflandzie do 2,49 zł w Carrefourze. Nie spotkałem się z wyższa. Taniej jednak można kupić ciut słabszego, zielonobutelkowego lagera, z tym że jednak Łomża Niepasteryzowana jest smaczniejsza, także warto właśnie ją włożyć do koszyka (chociaż mniejsza). Ale gdybym miał w podobnej cenie Noteckie to bym się nad produktem Unibrew nie zastanawiał.

Przeczytaj opinię o innym piwie z tego browaru:

Blog nie umarł! On śpi i śni.
Co jakiś czas będę coś wrzucał, ale piję zdecydowanie mniej. Przyczyna jest prosta: po przekroczeniu magicznej liczby 90kg wskaźnik na wadze co raz szybciej i szybciej się przesuwał ku setce i musiałem podjąć radykalne kroki - ograniczyłem się bardzo w pewnych przyjemnościach. Może tycie po piwie to mit, ale chudnąć bez niego o wiele łatwiej.
Related Posts with Thumbnails