piątek, 26 lutego 2010

Obołoń Oksamitowe

kraj: Ukraina
browar: Obołoń
ekstrakt: 14%; alkohol: 5,3%; butelka 0,5 l
typ: ciemne; rodzaj: lager; pasteryzowane
źródło: sklep Piwowar na Zamkowej,
cena: 3,80 PLN

Dzisiaj będzie o piwie od naszych południowo-wschodnich sąsiadów, z Ukrainy (drugie w historii tego bloga). Znowu będzie to produkt od Obołonia. Oksamitowe (Оксамитове lub po polsku po prostu Aksamitne) to ciemny i ciekawy w smaku lager.

Piwo jest koloru kompotu z suszu, nie do końca przejrzyste i sprawia wrażenie burego i lekko brudnego. Piana niezbyt okazała, gruboziarnista z dziurami, koloru przybrudzonego ecru. Po nalaniu była na grubość palca, dość szybko opadła do cienkiego kożucha. Aksamitne pachniało intensywnie słodko i chyba nic ponad to. W smaku było na szczęście trochę bardziej złożone. Oczywiście w pierwszych łykach dominował słód, ale obecna była lekka goryczka i palenie, które staje się wyraźniejsze w posmaku. Jednak tym, którzy lubią piwa słodkie radzę się go wystrzegać. Z każdym łykiem piwo staje się bardziej goryczkowe i przyjemniejsze w obcowaniu (przynajmniej dla mnie), a pod koniec tych słodkich akcentów brak. Należałoby zaznaczyć, że Aksamitne, mimo iż smaczne, nie jest lekkim i orzeźwiającym piwem. Sprawia momentami wrażenie trochę przyciężkawego. Ludziom gustującym w lekkich lagerach może być trudno je wypić. Niemniej jednak warto po nie sięgnąć. Wysycenie jak dla mnie bardzo dobre. Z początku intensywne, nawet lekko drapiące, później tylko trochę łagodnieje.

Ukraińcy po raz kolejny zaserwowali świetnie wyglądający produkt. Butelka jest zielona z tłoczoną nazwą browaru. Szata obołońskiego piwa wygląda żywo i przyciąga wzrok. Bordowe tło ze złotymi dodatkami i do tego świetne liternictwo powodują że Obołoń Oksamitowe ma w coś szlachetnego. Opis i skład z kontry, poza dwoma zdaniami po polsku, w całości napisany cyrylicą, ale podano chociaż ekstrakt.

Nie jest to delicja, ale piło mi się je dobrze. To piwo kategorii "raz na jakiś czas" i pewnie nie raz je jeszcze kupię.

Przeczytaj opinię o innym piwie z tego browaru:

wtorek, 23 lutego 2010

Herbowe

kraj: Polska
browar: Koreb
ekstrakt: nie podano; alkohol: 6%; butelka 0,5 l
typ: ciemne; rodzaj: specjalne / aromatyzowane; pasteryzowane
źródło: sklep Piwowar na Zamkowej,
cena: 4,40 PLN

Piwo ciemne korzenne, takie z gatunku problematycznych przy klasyfikowaniu. Akurat mam tak, że lubię wiedzieć co piję, a przynależności gatunkowej jakoś w serwisach tematycznych nie odnalazłem. W składzie widnieją: woda, słód, chmieli i przyprawy korzenne, więc na chłopski rozum dam aromatyzowane. Jak ktoś się zna lepiej to niech mnie poprawi.

Herbowe to kolejny produkt z browaru w Łasku. Podchodziłem do niego bez specjalnego entuzjazmu, a się okazuje że niepotrzebnie, bo to napój bardzo smaczny, orzeźwiający i z tej trójki którą kupiłem wydaje mi się najlepszy, chociaż całkowicie różny od moich smakowych upodobań. Ale do rzeczy!

Herbowe ma herb... aciany kolor, a pod światło daje rubinowe refleksy. Piany praktycznie nie posiada. Próbowałem jakoś spienić, ale udało mi się uzyskać jedynie taką obwódkę jaką widać na zdjęciu. Pachniało dość intensywnie i słodko. Pierwsze co wyczułem to słód, później weszła druga słodycz, orzeźwiająca i owocowa. Gdzieś ponad tym wszystkim wydawało mi że czuje kawę i czekoladę (ze wskazaniem na tą drugą). Później ten owocowy aromat przybiera na sile i dominuje do samego końca. I jak nie przepadam za piwami aromatyzowanymi tak Herbowe mi bardzo smakowało. Jak można się spodziewać, jest słodkie, ale to przyjemne doznania, nawet dla kubków smakowych, które wolą goryczkowe piwo (takich jak moje). Na pierwszym planie czuć owocowe, wiśniowo, słodko-kwaśną orzeźwienie. Po kilku łykach dają o sobie delikatnie znać słód. Po kilku kolejnych znowu można poczuć owoce. Ich kwasowość wydaje się idealna. Łagodzi i rozbija słodycz, nadaje piwo lekkości nie pozwala się zasłodzić. Schłodziłem je dość dobrze i po całym dniu nauki porządnie mnie orzeźwiło. Jednak jest pewne "ale". Herbowe byłoby bardzo przyjemne w odbiorze gdyby nie jedna rzecz... wysycenie. Powiem szczerze, spodziewałem się tego, bo i w Łaskim, i w Mocnym, brakowało bąbelków. W Herbowym gaz ulatnia się po 10 minutach. Zmienia się praktycznie w sok. Aczkolwiek piłem ze sniftera, także może w tym należy dopatrywać się tak szybkiego wygazowania.

Opakowanie na pierwszy rzut oka znowu świetne. Tym razem w kolorach piaskowo-brązowych ze złoconymi dodatkami. Jednak przy dłuższym przyglądaniu się wychodzi, że ilustracja z Królem Jagiellończykiem i Kanclerzem Janem Łaskim wygląda niezbyt dobrze. To taki mały minus. Do niego należy dodać brak ekstraktu.

Wszystkim, którzy lubią piwa słodkie, bądź z owocowymi dodatkami Herbowe mogę spokojnie polecić. Mnie smakowało, chociaż nawet w "O mnie" zarzekam się, że za aromatyzowanymi wynalazkami nie przepadam, a brak gazu upodabnia je trochę do soku albo właśnie do kompotu. Trochę mało zachęcająca jest cena, bo 4,40 PLN to sporo, ale piwko wydaje mi się idealną alternatywą dla kobiet (i mężczyzn również), którzy nie przepadają za typowymi, piwnymi aromatami i smakami.

Przeczytaj opinię o innym piwie z tego browaru:

czwartek, 11 lutego 2010

Mocne

kraj: Polska
browar: Koreb
ekstrakt: nie podano; alkohol: 6,5%; butelka 0,5 l
typ: jasne; rodzaj: lager; pasteryzowane
źródło: sklep Piwowar na Zamkowej,
cena: 3,80 PLN

Dzisiaj opiszę kolejne piwo z Łasku, tym razem będzie to kolejnyy lager z ich portfolio, tyle że mocniejszy - piwo które nazwano zwyczajnie, bez udziwnień: Mocne. No cóż, w moim odczuciu jest gorzej niż w przypadku Łaskiego, którego już nie uważałem za specjalnie smaczne. Także do rzeczy.

Mocne jest koloru złota, ale wydaje mi się, że kolor jest jaśniejszy niż w Łaskim. Piana jest kiepska. Udało mi się uzyskać tylko to co widać na zdjęciu, ale nie minęła chwila, a i to zniknęło. Zapach był średnio przyjemny, niezachęcający, słodowy. I w przypadku tego produktu z Koreba okazało się to mylące, bo przynajmniej przez pierwsze kilka łyków piwo nie wydawało się w ogóle słodkie. Pierwsze co uderzyło to taka kwasowo-chmielowa nuta. I piło się to całkiem nieźle, ale później na pierwszy plan przebija się słód i ta chmielowość ustępuje całkowicie pola. Robi się znowu słodko, jak dla mnie zbyt słodko. Podobnie jak w przypadku Łaskiego i tym razem Korem poskąpił na przyzwoitym wysyceniu (a może takie właśnie mają być te tradycyjne piwa?). Przy pierwszych łykach jest jeszcze zauważalne, ale nawet nie doszedłem do połowy kufla, a miałem wrażenie że całkowicie wygazowało. Piwo zmienia się w jakiś ulepek i męczyłem się z nim jak cholera.

Butelka po raz kolejny wygląda bardzo fajnie. Etykieta utrzymana w stylistyce znanej mi z Łaskiego, ale tym razem zamiast ryciny jest zachód słońca nad morzem (nie wiem skąd to się wzięło, bo Łask leży praktycznie w centrum Polski... nawet jak chcę jechać nad Bałtyk to nie jadę przez Łask). Złota winorośl ładnie dopełnia te kolory. Jedyny minusy to brak podanego ekstraktu i to "ciasteczko" na etykiecie z szyjki. Design jest naprawdę dopracowany i cieszy oko.

Mocne smakowało mi tylko przez kilka pierwszych łyków i kończyłem je z przeświadczeniem, że te 3,80 PLN to zmarnowane pieniądze. Liczyłem, że tym razem będzie lepiej, a jest jeszcze gorzej. Także, z bólem serca - nie polecam. Szkoda również, że Koreb nie ma od dłuższego czasu strony internetowej, chętnie bym przeczytał coś więcej o ich wyrobach.

Przeczytaj opinię o innym piwie z tego browaru:

poniedziałek, 8 lutego 2010

Łaskie

kraj: Polska
browar: Koreb
ekstrakt: nie podano; alkohol: 5,2%; butelka 0,5 l
typ: jasne; rodzaj: lager; pasteryzowane
źródło: sklep Piwowar na Zamkowej,
cena: 3,60 PLN

Obiecałem produkty regionalne, tak też i będzie. Niedawno wzięło mnie na zapoznanie się, chociaż częściowo, z ofertą lokalnego browaru Koreb (do Łasku mam niecałe pół godziny samochodem), który szczyci się produkcją regionalnych piw tradycyjnych. A na pierwszy ogień poszło Łaskie.

Co wyróżnia produkty z Łasku na regałach z piwem to prezencja. Butelka Łaskiego ma etykietę na historyczno-bogato. Matowy papier, herbowy układ, wstęgi, gotyckie czcionki ze złotymi lamówkami, fragment ryciny bądź malowidła... nawet powycinane są nierówno. Kontra ze sporym opisem i ozdobnikami graficznymi, wzmianką, że składniki utrwalone są naturalnie, ale bez informacji o ekstrakcie (małe uchybienie). Jedynym minusem jest dla mnie krawatka na szyjce, która zupełnie nie pasuje do reszty, a to coś co ma przypominać pieczęć, wygląda jak czekoladowe ciasteczko. Mimo tego drobiazgu Łaskie wygląda świetnie i podczas konsumpcji można spokojnie poświęć kilka minut na oglądanie butelki.

A co do samego piwa... no cóż, jest ciut gorzej. Nalane do kufla prezentowało się dobrze. Klarowne, koloru ciemnozłotego z gęstą, drobna pianą o kremowej konsystencji. Czapa opadała powoli do poziomu pół centymetra i zdobiła szkło osiadając na ściankach. Zapach był dla mnie wyraźnie goryczkowy z jakimiś mineralno-kwasowymi akcentami, co jest dość mylące, bo piwo w smaku jest zupełnie inne. Bardziej słodowe, z nutkami chlebowymi i dopiero bardzo delikatnym dodatkiem goryczki w posmaku. Po pierwszych kilku łykach było jak dla mnie bardzo smaczne. Z każdym kolejnym wydawało mi się co raz bardziej słodowe, a pod koniec, kiedy już wyraźnie siadło wysycenie Łaskie robi się niestety nieciekawe i męczy. Przydałoby się więcej gazu. Od początku jest tutaj raczej delikatne i stonowane, i to nie przeszkadza zupełnie, ale gdy mamy 1/3 kufla, a bąbelków brak to z picia robi się męczarnia.

Spróbowałem i ostatecznie stwierdzam, że to piwo nie dla mnie. Możliwe, że idealnym rozwiązaniem byłaby butelka 0,33 litra, bo te pół litra, to tym razem za dużo. Łaskie, po bardzo dobrym, smacznym starcie zrobiło się na finiszu, przez tą swoją słodowość, mdłe. Szkoda, bo jako lokalny patriota liczyłem, że zagości u mnie częściej. Niemniej jednak, wydaje mi się, że znajdzie ono amatorów - tym którzy lubią słodkie piwa ten naturalny wyrób Koreba powinien wydać się interesujący.

Przeczytaj opinię o innym piwie z tego browaru:

środa, 3 lutego 2010

Velkopopovický Kozel 11° Medium

kraj: Czechy
browar: Velké Popovice
ekstrakt: 11%; alkohol: 4,6%; butelka 0,5 l
typ: jasne; rodzaj: lager; pasteryzowane
źródło: sklep Piwowar na Zamkowej,
cena: 3,30 PLN

Dzisiaj będzie znowu o koncerniaku, dla odmiany czeskim, ale obiecuję, że postaram się i kilka najbliższych wpisów poświęcę piwom regionalnym. Znowu miałem butelkę z koziołkiem, ale jakże inną od koźlaków opisanych w styczniu. Velkopopovický Kozel 11° Medium to typowy, lekki lager. Piwo było klarowne, koloru jasnozłotej słomki. Pieniło się nieźle, a byłoby jeszcze lepiej gdyby czapa utrzymała się dłużej niż przez dwie minuty. Piana była bieluśka, gęsta, drobna z dziurami. Zapach taki mocno stonowany, ale przyjemny. Pierwsze co to wyczułem lekkie uderzenie chmielu, ale poza tym już specjalnie niczego nie udało się wyniuchać. W smaku Kozel 11 jest bardzo przystępny. Słód i chmiel w odpowiednich, jak dla mnie proporcjach. Od pierwszego łyka daje o sobie znać goryczka, momentami czułem też jakieś minimalnie kwaśne akcenty. W drugiej połowie szklanki, kiedy ustępuje gaz (który do tej pory był bez zarzutów i uprzyjemniał mocno konsumpcje), piwo robi się w smaku wyraźniej wodnite, czego z początku nie było zupełnie czuć. I to jest mój główny zarzut wobec Kozela - że nie potrafi być do końca tak samo dobry jak z początku.

Na przyjemnie zielonej etykiecie widzimy takiego bardziej wyluzowanego kozła (nawet robi zimny łokieć). Różni się on od swojego starego wizerunku dość znacznie i moim zdaniem to zmiana na plus. Naprawdę mam jakąś słabość do tych zwierząt, bo po raz kolejny strasznie mi się on podoba. Na szyjce zrobione pod kolor sreberko, a na kontrze sporo informacji. Nie jest to mistrzostwo świata, ale wrażenia jak najbardziej na plus.

Kozel 11° Medium jest lekki i orzeźwiający, ale trochę ugłaskany i aż się prosi o jakieś mocniejsze chmielowe (bądź też słodowe) akcenty. Trochę też zawodzi pod koniec, ale jak na piwo koncernowe to myślę, że jest ok, a na pewno, o wiele lepiej niż w opisywanej dwa dni temu dziesiątce Kelta. Nie jest to żadna rewelacja, ale nie jest to na pewno źle wydane 3,30 PLN.

Przeczytaj opinię o innym piwie z tego browaru

poniedziałek, 1 lutego 2010

Kelt Výčapný

kraj: Słowacja
browar: Hurbanovo
ekstrakt: 10%; alkohol: 4,2%; butelka 0,5 l
typ: jasne; rodzaj: lager; pasteryzowane
źródło: sklep Piwowar na Zamkowej,
cena: 2,90 PLN

Kelt Výčapný to kolejna, raczej średnio smaczna, słowacka dziesiątka. W szklance prezentował się tak sobie. Kolor miał jasnej słomki i nie był zbyt dobrze odfiltrowany, pływało w nim niespodziewanie dużo farfocli. Piana hojna, biała, nieregularna, pełna była dziur i nietrwała. Nie tyle opadała co raczej zarywała się. Zostawiała pokaźne ślady na ściankach. Zapach rozczarowujący. Lekko chmielowy, ale raczej wodnity. W smaku też bez rewelacji. Jak to w dziesiątka, mało konkretna i wodnita. Ten Kelt był lekko goryczkowy, z jakimś bardziej stanowczym uwolnieniem tej goryczki w posmaku. Ogólnie jednak to nic specjalnego - takie okropnie neutralne. Kilka lat temu była to podobno najsmaczniejsza słowacka 10, teraz smakuje to mocno koncernowo. Sporym problemem Kelta było słabe wysycenie. Pod koniec było już praktycznie nie wyczuwalne, także aż nie chciało się tego pić.

Wygląd butelki bardzo poprawny, chociaż rozczarowałem się trochę, bo myślałem, że tak jak to w przypadku ich 12 będzie porcelanka zamiast kapsla. Etykieta kolorystycznie bardzo fajna i błyszcząca. Prosta i bez udziwnień - to się chwali. Na kontrze wszystko czytelnie tyle, że po słowacku, no i jest ekstrakt.

Tradycyjnie, jak to w przypadku wcześniej opisanych przeze mnie słowackich produktów (o kilku sprezentowanych mi piwach pisałem w lipcu 2009) - nie polecam. Za tą, niezbyt wygórowaną cenę, można dostać sporo lepszych (w każdym aspekcie) piw i nie męczyć się tym Keltem. Niemniej jednak w przyszłości chętnie wypiję ich 12 i stouta (który podobno jest całkiem udany).
Related Posts with Thumbnails