wtorek, 17 maja 2011

Żytnie

kraj: Polska
browar: Konstancin
ekstrakt: 12,4%; alkohol: 5,3%; butelka 0,5 l
typ: jasne; rodzaj: specjalne / żytnie; pasteryzowane
źródło: sklep Piwowar na Reymonta,
cena: 4,80 PLN

Tak się nieszczęśliwie złożyło, że przegapiłem zeszłoroczną, wiosenną premierę naszego polskiego roggenbiera z Browaru Konstancin i gdy przypomniałem sobie o nim na początku wakacji to już go na sklepowych półkach nie było. I mijałem się z nim do dzisiaj. Żytnie, bo o nim mowa, udało mi się dostać, w przeniesionym kawałek od starej lokalizacji, Piwowarze. W tej chwili sklep jest nie tylko o wiele mniejszy, ale ma potwornie okrojony asortyment. Aż serce bolało patrząc na 3 półki. Na szczęście Żytnie mieli! Roggenbier, czyli piwo z żyta (a raczej z użyciem słodu żytniego), to raczej niepopularny w Europie styl, który ma sporo wspólnego z piwem pszenicznym.

Żytnie jest warzone z 5 rodzajów słodu: żytniego, monachijskiego, pilzneńskiego, karmelowego i barwiącego oraz z dwóch rodzajów chmielu: goryczkowego i aromatycznego. Ma głęboki, miedziany kolor i jest klarowne. Jest to piękna, ciesząca oczy barwa. Jeżeli chodzi o pianę to zaraz po nalaniu jest dosyć hojna, ale niestety, niezbyt trwała. Tutaj spodziewałem się czegoś podobnego do tradycyjnego hefe weizena. Piana była drobnopęcherzykowa, lekko kremowa, ale zniknęła w moment. Natomiast moja pierwsza myślą jeżeli chodzi o zapach była taka, że Żytnie przypomina właśnie pszeniczniaka. Czuć było goździki i banany. Później do nosa dochodzi zapach słodu. Gdybym miał zamknięte oczy i nie wiedziałbym co wącham, to prawdopodobnie nie rozróżniłbym. Ze smakiem z początku było podobnie. Przy pierwszych łykach czułem głównie słodycz oraz goździki i bananany. Co różniło Żytnie od piwa pszeniczego to fakt, że było ono gęste, oleiste. Po kilku następnych, dominująca słodycz zaczęła ustępować na rzecz lekkiej kwasowości ujawniającej się w posmaku. Podejrzewam, że to sprawka słodu żytniego, bo był to dla mnie całkowicie nowy, złożony  i ciężki do zidentyfikowania smak - momentami miałem wrażenie, że była tam obecna również lekka goryczka. Wysycenie średnie, pod koniec praktycznie całkowicie znikło. O ile dobrze pamiętam słabsze wysycenie to stały punkt programu w piwach z Konstancina. Jak dla mnie piwo było odrobinę zbyt słodkie. Od hefe weizena odróżnia je przede wszystkim to, że jest bardziej treściwe i mam wrażenie, że nie byłbym w stanie się nim orzeźwić w upalny dzień.
 
Za wygląd opakowania trzeba dać ogromnego plusa. Przyjemna dla oka kolorystyka. Sielski widoczek: pole po żniwach i wiatrak z dodatkiem kłosów żyta. Całość w żółtych barwach z małym dodatkiem brązu. Do tego dobrze dobrana, prosta czcionka i ładnie wkomponowane w całość logo Konstancina - jak dla mnie super. Do tego krawatka w fajnym kształcie i komplet informacji (wraz z krótkim opisem) na kontrze. Do tego firmowy kapsel. Patrzę na butelkę, mam w pamięci to co już piłem i myślę, że Żytnie w rodzinie piw z Browaru Konstancin prezentuje się najlepiej.
Polecam Żytnie, nie tylko ze względu na fakt, że to kolejny "wynalazek" warty odhaczenia. To piwo ma charakter i jest niepodobne do żadnego innego obecnego w tej chwili na rodzimym rynku. Wadą jest trochę cena. 5 złotych to sporo, ale uważam, że od czasu do czasu warto. Naprawdę!

Przeczytaj opinię o innym piwie z tego browaru:

2 komentarze:

  1. Piłem je kiedyś i tyle pamiętam, że przypominało mi mocniej goryczkową pszenicę. Bez rewelacji (albo raczej: bardzo smaczne, ale nie najsmaczniejsze), ale bardzo chętnie spróbuję go jeszcze raz, bo po jednym trudno mi stwierdzić, czy warto kupić trzecie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałem okazję spróbować tego piwa na FDP we Wrocławiu. Było naprawdę świetne.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails