sobota, 19 grudnia 2009

Zdrowe

kraj: Polska
browar: Gab
ekstrakt: 12,5%; alkohol: 5,0%; butelka 0,5 l
typ: jasne; rodzaj: ale; pasteryzowane
źródło: sklep koło kościoła Miłosierdzia Bożego,
cena: 4,20 PLN

Zdrowe to podobno niepasteryzowane i niefiltrowane pale ale. Niepasteryzowane można od razu skreślić, bo data ważności upływa mu w czerwcu przyszłego roku. Kupiłem je całkowicie w ciemno. Nie czytałem wcześniej żadnych opinii, nie wiedziałem jaki to styl, nie piłem nawet żadnego piwa z Browaru Gab. Nie miałem pojęcia czego się spodziewać. Usiadłem do komputera i się trochę przestraszyłem, bo nie było praktycznie żadnej pozytywnej recenzji, ludzie straszyli trichlorofenolem i po tym co wyczytałem w sieci, bardzo chciałem napisać "ale to ale niesmaczne", ale tak nie będzie.

Piwo które nalałem do szklanki było mętne (po wypiciu pozostało nawet sporo osadu) i kolorem przypominało słaby kompot z suszu. Było może trochę bardziej pomarańczowe, jak się patrzyło pod światło. Piana na dwa palce i opada w ciągu dwóch minut. Pozostaje cienka obwódka, kra, która utrzymuje się do samego końca i zostawia ślady na szklance. Zapach jak dla mnie taki nijaki. Niby początkowo nieprzyjemny, ale za chwilę wyczułem owoce, które pojawiały się i znikały. Nie ma specjalnie nad czym się pastwić ani pochwalić. Co jednak z tym smakiem, który piwoszy zmuszał do wylania zawartości kufla? No więc pierwszy i drugi łyk nie należą do najprzyjemniejszych, z tym się muszę zgodzić. Jest to ciężkie piwo. Wyczuć można żelazo, tak jakby piło się wodę z metalowej beczki (albo jakąś leczniczą wodę mineralną). Po kilku łykach jednak ten element smakowy znika. Prawdopodobnie się przyzwyczaiłem. Oprócz tego metalu, jest miła owocowa kwaskowatość i goryczka. Tą najlepiej czuć w posmaku. Nagazowane jest bardzo dobrze i równomiernie. Bąbelki pracują do końca. Czy Zdrowe mi smakowało? Musze odpowiedzieć, że tak. Jakoś się to ostatecznie fajnie zgrało. Nie nazwałbym Zdrowego wytrawnym czy bogatym smakowo, ale na pewno jest ciekawe. Chociaż było ciężkie w odbiorze i nie była to czysta przyjemność, to jednak im bliżej końca tym lepiej mi się piło (i nie chodziło o fakt, że skończą się moje męczarnie). Co do wyglądu to jestem całkowicie na nie. Kolejna etykieta jakby robiona w Power Poincie, nawet tło odpowiada "office'owskiej" teksturze. Jakoś nie udał się tutaj ten minimalizm i stylizowanie na produkt ekologiczny (bo zakładam, że taki był właśnie zamysł twórców). Za to fajny patent z banderolą zamiast krawatki na szyjce.

Nie wiem czy Zdrowe odpowiada stylowi pale ale. Nie wiem czy smakuje inaczej od tych z datą przydatności do stycznia (które ludzie wylewali). Nie wiem czy ten metal i kwasowość w smaku to zepsute drożdże. Wiem za to, że piłem wiele mniej udanych i smacznych piw, które stawały mi w gardle. Chętnie sięgnąłbym po nie za jakiś czas, sprawdził co się zmieniło, czy rzeczywiście piwo się psuło i musieli pasteryzować, żeby było wypijalne, ale cena trochę za wysoka. Mogłaby być o złotówkę niższa i wróciłbym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails