czwartek, 17 września 2009

Aecht Schlenkerla Rauchbier Weizen

kraj: Niemcy
browar: Schlenkerla
ekstrakt: 13,2%; alkohol: 5,2%; butelka 0,5 l
typ: ciemne; rodzaj: pszeniczne, rauchbier; pasteryzowane
źródło: sklep z piwami regionalnymi na ul. Pomorskiej w Łodzi,
cena: 5,80 PLN

Zacznijmy od tego, że przedwczoraj udało mi się zaliczyć ćwiczenia z którymi bujałem się od stycznia. Postanowiłem to uczcić jakimś wyjątkowym piwem i byłem naszykowany wydać pieniądze na jakiś angielski lub belgijski specjał. Niestety obsługa była totalnie niekumata i niekompetentna, więc zdałem się na głos intuicji i wziąłem piwo stojące po prostu na najwyższej półce. No i trafiłem dobrze, bo na niedrogie, a bardzo ciekawe i smaczne Aecht Schlenkerla Rauchbier Weizen. Jest to pszeniczniak z gatunku rauchbier. "Rauch" po niemiecku oznacza dym. Nazwa napoju wzięła się stąd, że słód jest suszony nad ogniem. Koniecznie musi palić się bukowe drewno, przez co piwo, do którego zostanie użyty słód, nabiera niepowtarzalnego aromatu... bukowego dymu! Rauchbier to gatunek wywodzące się z Frankonii (z miasta Babmberg), a tradycja warzenia sięga XVI wieku. Nie muszę dodawać, że nigdy wcześniej takiego piwa nie piłem, ale to właśnie w eksperymentowaniu jest najlepsze - co chwilę poznaje się nowe smaki!

Tyle wprowadzenia, teraz wrażenia z picia. Piwo nalane do szklanki ma piękny lekko brązowy kolor. Jeżeli miałbym go do czegoś porównywać to do kawy z małym mlekiem. Prezentowało się super, a korona pełnej, gęstej piany wyglądała przepięknie. Nie dość, że była idealna po nalaniu, to nie znikła nawet po pół godziny i utrzymywała się na poziomie ponad jednego centymetra. Na tą chwilę nie piłem piwa równie dobrze prezentującego się pod tym względem! Zapach przywiódł mi na myśl grill... ognisko... albo przede wszystkim bieszczadzki kominek, w którym jednego wieczora rozpaliłem i gdzie robiliśmy sobie kiełbaski. Paliłem właśnie bukowymi szczapami, więc i potrawy, i ubrania, pachniały właśnie jak ten weizen! Podejrzewam, że wielu może to odrzucić, ale mnie pachniało wybornie. A smak? Aecht Schlenkerla Rauchbier Weizen smakuje naprawdę niesamowicie. Jest to pszeniczniak całkowicie różny od tych które piłem do tej pory. Brak tu bananowej czy goździkowej nuty, chociaż pszeniczna słodyczy jest oczywiście obecna. Gdzieś tam nawet przebija się goryczka, ale to wszystko jest zdominowane tą "dymną duszą". To "uwędzone" piwo, mimo iż podczas picia przywodzi na myśl grillowane mięso i kiełbasę z ogniska, jest orzeźwiające. Posmak dymu zostaje w ustach na dość długo. Wysycenie jak dla mnie jednak zdecydowanie za mocne. Nauczony jestem pić weizeny dużymi łykami, ale w tym wypadku było to raczej niemożliwe. No ale nie można mieć wszystkiego, bo świetnie utrzymująca się pianę zawdzięczam właśnie tak mocnemu nagazowaniu. Co do wyglądu butelki to patrzę na nią i się uśmiecham. Browar Schlenkerla zafundował swojemu produktowi naprawdę ładne etykiety. Stylizowane na stary, postrzępiony dokument, z gotyckimi czcionkami i do tego ozdobione odbitą w laku pieczęcią. Butelka wygląda naprawdę fajnie i estetycznie, do tego etykieta zrobiona z głową. Całość oceniam bardzo dobrze.


Aecht Schlenkerla Rauchbier Weizen to pyszne i niesamowicie aromatyczne piwo, ale z pewnością ludziom, którzy piją tylko jasne i lekkie nie przypadnie do gustu. Po pierwsze weizen po drugie rauchbier. Myślę, że to może odstraszyć. Moja mama nawet nie chciała spróbować. Inna rzecz w tym, że nie wyobrażam sobie wypić jednego wieczoru więcej niż jedno takie piwo, czy nawet jakoś często do niego wracać. Ta wyjątkowość, te niesamowite smakowe doznania, sprawdzają się jedynie w przypadku jednej szklanki. Przy kolejnych byłoby chyba męczące, przynajmniej dla mnie.

Przeczytaj opinię o innym piwie z tego browaru:

1 komentarz:

  1. piłem i podzielam zdanie autora tego artykułu :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails