piątek, 15 kwietnia 2011

Magnus Śliwkowy

kraj: Polska
browar: Jagiełło
ekstrakt: 14,2%; alkohol: 6%;
butelka 0,33 l
typ: ciemne; rodzaj: specjalne / aromatyzowane; pasteryzowane
źródło: sklep koło kościoła Miłosierdzia Bożego,
cena: 2,70 PLN 

Jak zapowiedziałem, tak też robię. Kolejne piwo z Browaru Jagiełło. Po niezłym Magnusie Czekoladowym, którego opisałem na początku tygodnia, przyszedł czas na Magnusa Śliwkowego, który zawiera ekstrakt z suszonych śliwek.

Kolor piwa to bardzo ciemne bordo wpadające w ciemny brąz, pod światło za to już ładny, szlachetny bordowy. Piana przy laniu taka bura, jak w coli. Zniknęła praktycznie w ciągu kilku sekund. Zapach jest słodki, nawet przychodzi mi na myśl żeby napisać lepki. Pierwszy i jedyny plan to zapach suszonych śliwek węgierek. Jak zapaszkiem, który czuć po otworzeniu słoja z suszonymi śliwkami właśnie. Nie potrafiłem się przebić przez niego i wyczuć coś więcej. Piwo jest gęste, oleiste, a że jest wybitnie słodkie to ciśnie się na usta słowo ulepek! Prym wiedzie dojrzała, słodka śliwka węgierka. Słodycz początkowo nie dominuje aż tak bardzo i miałem wrażenie, że da się wyczuć lekkie nuty alkoholowe, które lekko drapały w gardło. I to było przyjemne. Później jednak Magnus Śliwkowy zrobił się tak słodki, że aż mdły. Nie udało mi się wyczuć żadnych typowych smaków piwnych. Pięć słodów Magnusa tutaj zostaje całkowicie zdominowane przez ten ekstrakt śliwkowy. Wysycenie średnie i spada. Końcówka to brak bąbelków.

W przypadku opakowania mogę powtórzyć zarzuty, które podniosłem w stosunku do Magnusa Czekoladowego. Bylejakość, nuda, uboga kontra i upieprzona klejem butelka. Ze względu na kolorystykę i lepsze (chociaż nadal nie jest dobre) obrobienie zdjęcia na etykiecie oceniam całość minimalnie lepiej. Tym razem mamy też do czynienia z klasycznym bączkiem, a nie smukłą butelką, z tym że to mi jest obojętne, bo obie są zwrotne.

Magnus Śliwkowy gdzieś tak do połowy mi smakował. Piłem zaciekawiony i nawet myślałem, że ostatecznie napiszę, że jest smaczniejszy od tego czekoladowego. Zapowiadał autentycznie coś ponad nieznośną słodycz, która ostatecznie jednak zdominowała to piwo. Końcówkę męczyłem. Niemniej jednak jest to ciekawe doznanie. O takim połączeniu nie słyszałem i nie sądziłem nawet, że jest wypijalne, a okazuje się, że jest. Podsumowując... to nie moja bajka. Ludziom, którzy lubią słodkie, smakowe piwa powinien przypaść do gustu.

Przeczytaj opinię o innym piwie z tego browaru:

5 komentarzy:

  1. No...po tym opisie na pewno spróbuję. Po pierwsze kocham śliwki, a po drugie, jeśli Ty nie skreśliłeś całkowicie jakiegoś piwka, to już coś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Węgierki to również jedne z moich ulubionych owoców ;) Ale piwo w końcówce przyciężkawe do picia. Uważaj. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrzyłem ostatnio w Tabakierze na to, ale ostatecznie wziąłem ciemne Noteckie. Jeśli do połowy dobre, to chyba kupię i na pół z moją lubą wypiję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie sączę sobie śliwkowego Magnusa i jak dla mnie smak boski. Taki dla mnie-kobiecy :-) Uwielbiam to piwko :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. chociaż bączki do mnie nie przemawiają (ilość ;) to ostatnio skusiłem się na tę śliwkę i muszę powiedzieć, że jest na prawdę niezły... i ten smak wędzonej wegierki :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails